Jaś prosi o serduszko...

17:53






Kochani,

nie mogłam przejść obok tej informacji obojętnie. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z prośbą o pomoc

Nie będę pisała nic więcej od siebie, bo prośba rodziców Jasia mówi wszystko. 
Oto fragmenty opisujące sytuację. Pochodzą one ze strony http://www.siepomaga.pl/serce-jasia. Cały opis możecie przeczytać właśnie na tej stronie.



Pierwsze swoje dni Jaś spędził nad polskim morzem, w Gdańsku. Miał zaledwie kilka milimetrów, nie było jeszcze wiadomo, czy będzie dziewczynką, czy chłopcem. Potem przeprowadził się do Olsztyna, ponieważ rodzice zmieniali pracę. Szybko przyzwyczaił się do blasku fleszy, chodził z mamą na plan zdjęciowy, spotykał inne fotomodelki, fotografów, poznał aktualne trendy w modzie - w końcu na zdjęciach był przykryty ubranami z najnowszych kolekcji. Aż do dnia, w którym powstało zdjęcie, które zmieniło całe dotychczasowe życie rodziców maluszka.... Zdjęcie zrobione nie na planie zdjęciowym, lecz w gabinecie lekarskim, nie ręką fotografa, lecz lekarza. 
18 tydzień, kolejne badanie. Młodzi rodzice zastanawiali się, czy będzie już wiadomo, na kogo czekają - chłopca czy dziewczynkę. Myśleli, że lekarz chce im sprawić radość i sprawdza tak długo, jaka jest płeć dziecka. Lekarz sprawdzał, jednak nie to. Dokładnie oglądał serduszko, wiedząc, że może niepotrzebnie zaniepokoić rodziców albo jednym zdaniem zmienić ich radość w ogromny lęk przed utratą dziecka. - Coś jest z serduszkiem, musicie jechać do kardiologa - w końcu powiedział. Nie pomylił się, z serduszkiem naprawdę było coś nie tak, a od kardiologa pojechali od razu do Warszawy. Stwierdzono poważną wadę serca. - Ze słów lekarza zapamiętałam, że serce leży nie po lewej, ale po prawej stronie. - wspomina Milena, mama Jasia. - Dowiedzieliśmy się też, że będzie chłopak, nasz Jaś. Wada serca Jasia to: zespół prawostronnego izomeryzmu, dextrocardia, zarośnięcie hipoplastycznej tętnicy płucnej, pojedyncza komora, ubytek przegrody przedsionkowo-komorowej.





Już raz Jaś mógł pożegnać się z życiem, jednak my, jako jego rodzice musimy walczyć o naszego synka do końca. Walczymy też ze stresem, żeby Jaś nie przyszedł zbyt wcześnie na świat, walczymy z naszymi lękami, z poczuciem bezsilności. Gdy nie czuję, że Jaś kopie, wpadam w panikę. Na szczęscie zaraz przypomina mi o sobie, pokazuje, jaki jest silny. Mówię mu wtedy, żeby rósł i nabierał sił - przed nim operacja ratująca życie.

Do 6 miesiąca Jaś jeździł ze mną na plan zdjęciowy do pracy. Teraz czeka nas najważniejsza podróż - po naprawione serduszko, które przez pół roku pozwoli Jasiowi żyć, potem kolejna operacja. Gdyby chodziło tylko o samą podróż, od sierpnia byśmy czekali pod szpitalem, jednak najpierw musimy zebrać pieniądze, bo NFZ nie pokryje operacji za granicą. I to jest najważniejsze zadanie na ten krótki czas do narodzin Jasia. W tym czasie prosimy i będziemy prosić o pomoc każdego, bo tylko w ten sposób nasz synek będzie mógł żyć mimo chorego serduszka. Jeśli tu jesteś, pomóż nam ratować nasze dziecko...Milena



Pomagać można aż na kilka sposobów.
Można:
  1. wpłacać pieniażki na konto fundacji Sie Pomaga (https://www.siepomaga.pl/serce-jasia), klikając przycisk WESPRZYJ (możliwe również wpłaty zza granicy Polski)
  2. wpłacać pieniążki na konto fundacji Cor Infantis (http://www.corinfantis.org/…/504-jan-dabrowski-serce-jednko…) , pod opisem znajdziecie wszystkie numery kont i szczegóły!
  3. codziennie wchodząc na stronę DOBRY KLIK (http://dobryklik.pl/) i klikając w obrazek!
  4. Udostępniając post z Facebooka ze wszystkimi informacjami swoim znajomym. Link do posta: https://www.facebook.com/jandabrowskiwaleczneserce/posts/1667909226775910 
Został utworzony również bazarek, z którego pieniążki zostaną przekazane na serduszko Jasia! Można licytować, ale również podarować coś na aukcję!  --> https://www.facebook.com/BazarekDlaJasia 


 Emotikon heart




MOŻE CI SIĘ SPODOBAĆ

0 komentarze

Obserwatorzy | TEŻ TUTAJ JESTEŚ?

TRANSLATE THIS BLOG